czwartek, 3 listopada 2016

Rozdział 42 "Pięć koron: Skała"

DANIEL.

Wilczyca Alfa wysłała mnie w samotną podróż. Nie wiedziałem czeku konkretnie miała ona służyć. Mimo to, była jedna rzecz, przez którą nie mogłem się doczekać tego, co zobaczę. Tym czymś, a może kimś była Skała. Miała na mnie czekać w okolicy karczmy dziadka. W sumie on także coś o niej wspominał… mówił, że to od niej dowiem się więcej o jego tajemnicy. Mając to w głowie, biegłem najszybciej jak potrafiłem. Pamiętając o tym, jak szybko mogę biec, nie można dziwić się, że znalazłem się w „Gospodzie pod rogatym wilkiem” kilka minut po wyruszeniu z Remy.
Gospoda była zupełnie pusta. Było w niej cicho i mrocznie. Wszyscy ludzie przestali tu przychodzić odkąd dziadek nie żyje. Patrząc na tę wszechobecną pustkę, czułem jego brak, tęsknotę, ale także poczucie winy. Gdybym nie założył wtedy, że Strażnicy będą mnie gonić, byłbym w stanie go obronić. Wszystko potoczyłoby się inaczej. „Dziadek wciąż by żył… wtedy nie dotknąłby ostatnimi siłami mojego serca… Czy wtedy, by się nie zatrzymało? Czy klucz wilka wciąż byłby poza moim zasięgiem?” Takie myśli zaprzątały mój umysł, kiedy patrzyłem na bar, przy którym jeszcze nie dawno jadłem naleśniki z jagodami.
- Halo, jest tu ktoś?! – z zamyślenia wyciągnął mnie kobiecy głos z zewnątrz. – Halo!
- Już idę! – odpowiedziałem i wyszedłem z budynku.
Osoba, którą tam zobaczyłem, była siwym, dumnie stojącym jednorożcem. Patrzyła na mnie z wyraźną pogardą. Jednak ja miałem wrażenie, że już wcześniej się spotkaliśmy. Wtedy na myśl przyszło mi spotkanie przy magicznym źródełku, wiele lat temu. Tamta klacz, z która wtedy rozmawiałem miała na imię Skała. Czyżby to była ta sama Skała? Tylko wtedy to był koń, a teraz wyraźnie widziałem, że mam przed sobą jednorożca.
- Ty jesteś Skała? – zapytałem się dla pewności. – Czy zawsze byłaś jednorożcem?
- Tak i tak. – mówiła nieprzyjaźnie. – A po co chcesz wiedzieć? Ty jesteś tym wilkiem przysłanym przez Królową Remy?
- Tak, to ja. – powiedziałem lekko zawiedziony. Naprawdę miałem nadzieję, że ona była wtedy tym koniem. – Ale nie wiem po co zostałem tu wysłany. Byłem pewien, że Ty powiesz mi coś więcej.
- Jak będzie potrzeba to Ci powiem. – jej ton nie łagodniał ani trochę. – A teraz zmieniaj się w człowieka i wsiadaj na mój grzbiet.
- Ale szybciej będzie jeśli… - chciałem zaproponować, ze pobiegnę o własnych siłach.
- Tam gdzie zmierzamy można się dostać tylko będąc jednorożcem lub siedząc na jego grzbiecie. – przerwała mi niegrzecznie. – Tak więc nie dyskutuj i wsiadaj nim się rozmyślę.
Nie mogąc już nic więcej powiedzieć, posłusznie, choć niechętnie wykonałem polecenia jednorożca. Ta parsknęła tylko i ruszyła w głąb Wilczego Boru. Jechaliśmy w jednym kierunku przez długie godziny. Na początku w ciszy, lecz w końcu tak bardzo się nudziłem, że zacząłem wypytywać nas o cel wędrówki.
- Mój pan chce się z Tobą widzieć. – powiedziała w końcu. – Nie wiem dlaczego. Teraz idziemy do jego kryjówki. Król jest niezwykle związany z Magicznym Źródełkiem, dlatego tylko on i jednorożce mają do niego dostęp.
- Magiczne Źródełko tak… - mówiłem zamyślony. Teraz byłem pewien, że to ta sama Skała. Może wtedy po prostu nie byłem w stanie zobaczyć jej rogu, ale to z pewnością była ona. Jej panem jest Król Lasu, więc byłem pewien, że spotkam się z jego duchem. Postanowiłem jednak nie wyprowadzać mojej przewodniczki z błędu i nie przypomniałem jej o mojej wizycie sprzed laty.
- Zadowolony? – Skała zapytała z wyrzutem i dezaprobatą.
- Nie do końca. – powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy. – Powiedz mi jeszcze… Dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła?
- Bo jesteś wilkiem. – odpowiedziała jeszcze bardziej oschle. – A ja wiem, że z tego nigdy nie wynika nic dobrego.
- No wiesz… ale ja jestem inny. – próbowałem ją przekonywać głupawym tonem.
- Jeszcze Ci uwierzę…
- Zawsze byłem miłym chłopcem. – kontynuowałem wygłupy. – Moje niezbyt przyjemne zachowanie wynikało z tego, że KTOŚ powiedział mi, żebym był taki jak moi prześladowcy.
- Ten ktoś był widocznie głupi… - mruknęła nieświadomie obrażając samą siebie.
Nie chcąc jej uświadamiać o kim mówi, zacząłem się po prostu śmiać. Śmiałem się tak z niej przez resztę drogi.
Po wielu godzinach jazdy na grzbiecie jednorożca, nie mogłem nie zauważyć, że Skała się zatrzymała. Przed nami była ogromna skała obrośnięta pnączami i mchem. Moja towarzyszka wyglądała jakby się skupiała, więc nawet nie spytałem się co to za miejsce. Po chwili ciszy jednorożec biegł prosto w twardą przeszkodę. Wydawało mi się, że za kilka sekund zostanie ze mnie tylko mokra plama. Byłem przerażony. Ze strachu aż zamknąłem oczy. Z całej siły złapałem się śnieżnobiałego grzbietu jednorożca.
- Nareszcie jesteście… - usłyszałem przyjazny, znajomy głos. Mimo to nie otwarłem oczu. Po usłyszeniu tych dwóch słów, tym bardziej nie chciałem zobaczyć tego co przede mną się znajdowało. – Daniel, proszę nie wygłupiaj się i otwórz oczy.
- Nie! – odpowiedziałem krótko jeszcze bardziej zaciskając powieki.
- Weź się w garść młody! – krzyknęła na mnie Skała i zrzuciła ze swojego grzbietu. – Jesteśmy właśnie u króla.
- Dlatego tym bardziej nie zamierzam tego robić! – protestowałem co raz głośniej. – Król, czyli osoba, której głos usłyszałem, nie może być tym za kogo się podaje.
- Danielu, przestań! – usłyszałem go ponownie, poczułem też jakby ktoś dotknął mnie milionami kwiatów i pomógł mi wstać. – Chciałem Ci powiedzieć, nie wiedziałem tylko jak to zrobić… Otwórz oczy i porozmawiamy.

Chcąc czy nie, musiałem w końcu otworzyć oczy. Pokusa dowiedzenia się jak zmarły mógł pomóc mi wstać, była zbyt duża. Moim oczom ukazał się widok, który zapierał dech w piersiach. Przede mną wyraźnie widoczna była sylwetka starszego mężczyzny… tyle, że był on w całości zbudowany z białych płatków kwiatów. Nie znam słów, które mogłyby oddać piękno tego widoku. Jednak poza zachwytem, czułem strach, a raczej potwierdzenie tego, czego domyślałem się od ostatnich dwóch dni…


***
Cieszycie się na nowy rozdział?
Pomyślałam, że moment kulminacyjny trzeba przedłużyć jak najbardziej.
Tak więc już niedługo "Król Lasu i rogaty wilk"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Po drugiej stronie lustra , Blogger