poniedziałek, 17 września 2018

II - Rozdział 14 - "Rozmowa Danieli"

II - Rozdział 14 - "Rozmowa Danieli"


Jane i Feliks postanowili przenocować u Sama i Nari, nim zabiorą lwiego rycerza ze sobą. Gospodyni uszykowała im dwa posłania w salonie. Jane zasnęła niemal natychmiast po tym, jak jej głowa zetknęła się z miękką poduszką. Feliks nie był aż tak zmęczony. Godzinami siedział przy kominku, raz po raz zerkając na rudowłosą. Dziewczyna może i zasnęła szybko, ale wierciła się przed sen. Ciche pojękiwania dały do zrozumienia rycerzowi, że jego towarzyszkę męczyły koszmary.
Biegła przez nieprzeniknioną ciemność. Przerażona słyszała jedynie okrzyki goniącego ją tłumu: „Łapcie ją!”, „Nie może nam teraz uciec!”, „Musimy ją dogonić” wybrzmiewały bez ustanku. Dziewczyna nie wiedząc, czego wszyscy od niej chcieli, po prostu przyspieszała. Biegła przed siebie, mimo że niczego nie widziała. W pewnym jednak momencie zapadła cisza. Dziewczyna zatrzymała się. Czuła przyjemne ciepło pod stopami.
- Ja… To miejsce wydaje mi się znajome. – Rozglądała się wokół. – Czy ja tu kiedyś nie byłam?
- Mój syn gustuje w takich miejscach – rozległ się donośny, lecz przyjazny męski głos.
Spośród ciemności wyłonił się dostojnie wyglądający daniel. Kroczył dumnie obleczony w światło i polne kwiaty. Swoimi srebrno-zielonymi oczami patrzył na dziewczynę. Jego lewe ucho zdobił kolczyk w takim samym kolorze. Wyglądał niczym przybysz z innego świata – duch obserwujący marne życia śmiertelników.
- Kim jesteś? – zapytała niemal bez tchu. Jane była zauroczona tym widokiem.
- Różnie mnie zwą – odezwał się spokojnie. – Na imię mam Daniel, lecz to od ciebie zależy, jak zechcesz się do mnie zwracać.
W jednej chwili światło rozbłysło i wyłonił się z niego już nie przepiękny duch, a prawie przeciętnie wyglądający mężczyzna. Nosił zwyczajną, ciemnozieloną koszulkę, szare spodnie oraz podniszczone stare trampki. Natomiast jego twarz wydawała się dziewczynie znajoma, zupełnie tak samo jak krótkie, rude włosy i tegoż koloru zarost. Ponad przeciętną wysuwała go srebrzysta korona na głowie oraz oczy i kolczyk świadczące o tym, iż jest tą samą osobą co tajemniczy duch.
- Może teraz wyglądam bardziej znajomo? – zapytał z uśmiechem.
- Może odrobinę… - Dziewczyna skrzywiła głowę i zmrużyła oczy. – Ale nie mam pojęcia skąd… Ale pan to król Daniel Wilczek, tak?
- Tak, to ja – westchnął przygnębiony tym, że przestaje być rozpoznawalny wśród ludzi. – Może przejdziemy do rzeczy i porozmawiamy w jakimś ładniejszym miejscu?
Daniel pstryknął palcami i nagle znaleźli się w jasnym, dziecięcym pokoju. Jane stała pośrodku puszystego zielonego dywanika tuż obok łóżeczka. Król za to stał przy pomalowanych na biało drzwiach. Z enigmatycznym uśmiechem spoglądał na białe meble i stosy pluszowych zwierzątek.
- Mój syn zawsze wybiera takie dziwne miejsca, żeby rozmawiać – zaśmiał się.
- Gdzie jesteśmy? – zapytała dziewczyna.
- To był kiedyś pokój mojej wnuczki. Michał wciąż o niej myśli.
- Naprawdę? – Jane spuściła wzrok, wydawało się, że się odrobinę uśmiechnęła. Szybko jednak wróciła do swojego zwyczajowego, smutnego wyrazu twarzy i patrząc na króla zapytała – O czym chciał pan ze mną rozmawiać?
- Przejdźmy najpierw do salonu, tam będzie nam wygodniej – zaproponował otwierając drzwi.
Oboje przeszli do kolejnego pomieszczenia. Było ono o wiele większe. Ściany wykonane były z piaskowca i idealnie kontrastowały z hebanowymi stolikami i regałami. W salonie nie mogło zabraknąć też szarych, wygodnych sof oraz foteli idealnych do czytania. Wzrok najbardziej jednak przyciągała biała płachta zasłaniająca cos na ścianie. Jane miała ochotę za nią pociągnąć, lecz Daniel szybko ją powstrzymał.
- Nie tak prędko – powiedział poważnie. – Jeśli chcesz wiedzieć co tam jest, musisz znaleźć moją wnusię i zabrać ją do Remy.
- A pan wie, co tam jest? – spróbowała inaczej.
- Nie, nie mam pojęcia. – Złapał ją za ramię. Zbliżył się, jakby chciał ją uścisnąć, ale nagle pociągnął ją za rękę i posadził na kanapie. Usiadł obok niej. – Michał powiedział mi tylko, że to, co zostawiła jej matka, będzie dla niej pocieszeniem, po tym co stało się szesnaście lat temu.
- Rozumiem…
- Tak naprawdę chciałem się tylko upewnić, że wszystko z tobą w porządku. Mój największy wróg mógł ci trochę namieszać w głowie – Daniel próbował rozpocząć rozmowę od początku.
- Pochwalił mnie. – Dziewczyna odwróciła wzrok i zalała się rumieńcem.
- On wie jak dobierać się do swoich ofiar. Mnie próbował poczuciem winy przekonać do tego, że jestem tak zły jak on – głos króla nabrał śmiertelnie poważnego tonu. – Pozwól, że coś ci opowiem. Byłem młodszy od ciebie, gdy pierwszy raz znalazłem się w Yriaf Selat. Chciałem uciec tu od ciągłego udawania kogoś, kim nie byłem. Tyle, że panowała tu klątwa, przez którą miałem grać i w tym świecie. Nie walczyłem dla dobra tego świata. Ja po prostu chciałem znaleźć swoje miejsce. Ja to zacząłem i przeze mnie została przelana krew wielu niewinnych. Wszystko przez moje egoistyczne pragnienie, by każdy mógł być sobą. Nie pozwól, by ta ofiara poszła na marne.
- Kiedy ja nawet nie za bardzo wiem, kim jestem – burknęła bez przekonania.
- To nie ważne, co myślisz. Tam znajdziesz jedynie strach przed tym, kim będziesz lub powinnaś być. – Daniel wskazał na serce. – To kim jesteś masz tutaj. Więc… kim jesteś?
- Ja… - Jane trzymała przez chwilę ręce na piersi. Jej dłonie drżały. Uspokoiła się jednak, gdy spojrzała w oczy króla. – Jestem tylko beznadziejnym tchórzem. – Uśmiechnęła się żałośnie.
- A ja słyszałem dziś, że niczego się nie boisz – zaśmiał się monarcha.
- Skłamałam – przyznała się z uśmiechem. – Boję się nawet okazywać własne słabości.
- Czyli jesteśmy do siebie bardzo podobni. – Daniel pogładził ją po głowie, lecz dziewczyna szybko się do niego przytuliła. Był nieziemsko zaskoczony tak gwałtownym okazania uczuć. – Coś się stało?
- Oglądałeś moją walkę – odrzekła radośnie.
- Tak, oczywiście. Wszyscy ją oglądaliśmy. – Daniel łagodnie odwzajemnił uścisk. – Pamiętaj. Nie ważne co stanie się w przyszłości, my, poprzedni władcy lasu zawsze będziemy przy tobie. Nigdy nie będziesz sama, rozumiesz?
- Oczywiście. A mogę mówić ci papciu?
- Jasne, aniołku możesz.


Tamtej nosy nie tylko Jane miała poruszającą rozmowę we śnie. Gdzieś w pokoju hotelowym w Joyende Artur zasnął przy przeglądaniu strony o rycerzach, którą pokazał mu Martin.

I w skrócie to było tak, że Michał robił Blablabla... Artur się na niego gapił i dodał swoje bla bla bla bla... A jako że Michał już dawno nie żyje, to Artur wyglądał jakby gadał do siebie tarzając się w błocie. Skała stała obok z rozdziawioną paszczą i patrzyła na niego jak na obłąkanego. Kiedy książę w końcu to zauważył, zaczął rzucać w jednorożca obwarzankami, próbował trafić w róg. Krzyczał przy tym głośne: "dagfhahfldishodf!" i udawał goryla.
A tak na serio:


Sam książę nie zorientował się nawet, że śni, ponieważ król Michał sobie z niego zażartował i miejscem spotkania uczynił jego tymczasową sypialnię. Jak gdyby nigdy nic blondyn siedział na łóżku. Było o wiele mniej wygodne niż to, które miał w pałacu, ale jednocześnie było pierwszym łóżkiem, w którym spał od kilku dni.
Nagle drzwi otworzyły się, a przez nie dumnie wkroczył ogromny daniel. Wyglądał jakby zrobiony był ze światła i egzotycznych roślin. Pod jego lewym okiem niczym pieprzyk odznaczał się żółty kwiatuszek. Spojrzał na księcia swoimi srebrzystymi oczami i odezwał się do niego jak do starego przyjaciela:
- Widzę, że znalazłeś sobie nową piżamę. Lepsza od tej śmiesznej sukienki, ale i tak nie wyglądasz poważnie.
- Król Michał?! – Artur aż wstał z wrażenia. – Co tutaj robisz?!
- Więc mnie rozpoznałeś? – zaśmiał się i po chwili już wyglądał jak człowiek. – Chciałem z tobą pogadać, jak kuzyn z kuzynem. Ale najpierw ubierz się porządnie. – Michał pstryknął palcami, a Artur znów miał na sobie zbroję. Tą samą, którą nosił podczas ich poprzedniej rozmowy.
- Jak ty to?! – Artur ponownie był zaskoczony.
- Znasz już tą sztuczkę, młody.
- Ale kiedy ja usnąłem? I czego znowu ode mnie chcesz? Tym razem bawimy się bez dziewcząt?
- Jane rozmawia teraz z moim ojcem, a Liz jeszcze nie śpi – tłumaczył mężczyzna. Z jego twarzy zniknął komiczny uśmieszek. – A ja chcę tylko, żebyś mi wytłumaczył, czemu to robisz.
- Robię co?
- Zbierasz wokół siebie rycerzy.
- Robię to, żeby twoja córka mogła trochę odsapnąć przed podróżą do Cierry. Za jedenaście dni ma się tam stawić, prawda? – Artur się oburzył. - Słyszałem już co planują ci zdrajcy. Udając rozpacz po mojej rzekomej śmierci, chcą zwabić i zabić także ją. Lepiej, żeby przed walką, oswoiła się trochę z tym, kim naprawdę jest.
- Och… a ja myślałem…
- Bałeś się, że zechcę odebrać jej koronę? – Książę przejrzał swojego zmarłego kuzyna na wylot. – Władza tu na dole mnie nie interesuje. Moje królestwo jest w chmurach. Skała może i wolała mnie, ale nie ja. Zbieram rycerzy tylko i wyłącznie w imieniu Danieli. Nie wychodzę przed szereg. Jestem jednym z nich i będę walczył z nimi ramię w ramię. Nie jako dziedzic Artura, ale jako potomek dumnego Lancelota, wice dowódcy Rycerzy Światła.
- W takim razie powodzenia, rycerzu wice dowodzący. – Michał uśmiechnął się z ulgą. – I jeszcze jedno.
- Co znowu? – Artur przewrócił oczami.
- Często lunatykujesz?
- Czasem się zdarza, a co? – Blondyn był zdziwiony takim pytaniem.
- Lepiej się obudź – Michał złapał kuzyna za ramię i pstryknął mu palcami tuż przed nosem.
Młody książę obudził się siedząc pośrodku jakiejś polnej, błotnistej drogi. Dokoła otaczało go tylko błoto i śnieg. Jedynie w oddali widział połyskujące tysiącami kolorów nocne światła Joyende. Odszedł naprawdę daleko od miasta.




-----------------------------
I jeszcze na koniec dwa portrety. Oto Jane oraz Daniel.


Pamiętacie, jak kiedyś narysowałam Daniela?
Przypomnę wam :)
 

poniedziałek, 10 września 2018

Ciekawostki od autorki #2

Pamiętacie ciekawostki napisane przeze mnie na początku zeszłego roku? Dziś postanowiłam kontynuować :)


Ciekawostki o autorce:

  1. Czytałam sobie ostatnio pierwszą część opowiadania i spostrzegłam w niej brak codzienności w życiu Daniela i Anieli. Gdybym napisała to teraz jeszcze raz, byłoby lepsze.
  2. Naprawdę kocham czytać komentarze - proszę o nie bardzo!
  3. Pisząc część drugą, wymyśliłam już koncept części trzeciej. Jednak o tym później.
  4. Założyłam ostatnio konto na Deviantart <LINK> 

Jeszcze trochę o pierwszej części i epilogu:  

  1. Yriaf czytane od tyłu to Fairy, a Selat to Tales. Razem otrzymujemy Fairy Tales, czyli bajki.  
  2. Tajemniczy anioł, którego Aniela widziała we śnie to Marco.
  3. Michał (syn Daniela i Anieli) doświadczył tego samego co Daniel i tak jakby przyciągnął do siebie magiczne jeziorko.

Teraz coś o bieżących pracach:

  1. Początkowo chciałam nadać lordowi Dorianowi imię przypominające Ginewrę.
  2. Jane została nauczona czytać i pisać przez napotkanych obcych ludzi.
  3. Hrabina Orkel, Daria jest młodszą siostrą Amandy znanej nam z pierwszej części.
  4. Tak jak Amanda była bardzo podobna do Anieli, tak teraz Anatol podobny jest do Artura.
  5. Roszpunka urodziła swojego syna, gdy była już staruszką.
  6. "Kapturki Nowego Świtu" (historia poboczna) ma miejsce kilka lat wcześniej niż główna historia, lecz można spotkać w niej te same postaci: (np. Nari)
  7. "Wiolonczelista" to opowieść o elfie z Nieprzebytej Puszczy.  Akcja dzieje się już po odnalezieniu Danieli, więc pewnie zajmę się nią przed ewentualną publikacją trzeciej części.

A jak już o trzeciej części mowa:

  1. Prawdopodobnie sie nie pojawi, ale nigdy nic nie wiadomo.
  2. Jej głównym bohaterem byłby syn Danieli - Daniel III. Miałby on czarne włosy.
  3.  Pojawiliby się w niej też bohaterowie historii pobocznych i/lub ich dzieci.
  4. Przybliżona byłaby także historia pierwszego Władcy Lasu oraz koron.
  5. Feliks i Lucy mieliby w nim dzieci, które powoli doganiałyby ich wiekiem (z wyglądu). Niemniej byłoby to urocze.
  6. Byłaby to najmniej wilcza z wszystkich trzech części.

-------------------- 

Teraz pozwolę wam spekulować co mogłoby się wydarzyć. Poza tym gorąco proszę o pisanie komentarzy. Nawet słowa krytyki mogą być. Ta pustka bardziej mnie niepokoi.

Następny rozdział w przyszłym tygodniu ;) 
Copyright © 2016 Po drugiej stronie lustra , Blogger