niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 15 "Rema: miejsce, w którym przecinają się ścieżki przeznaczenia... Część pierwsza"

         Staliśmy w środku Nibylasu i przyglądaliśmy się stojącej naprzeciw nam dziewczynie. Dałbym sobie ogon uciąć, że była to nasza Lucy. Ale co ona miałaby tu robić? Przecież nie żyje. Jestem tego pewien. Przecież sam widziałem jak umiera! Jednak wszyscy widzimy tu ją całą i zdrową.
         - Pamiętasz mnie? – zapytała ją moja siostra. – To ja Sara.
         - Przykro mi, ale widzę cię pierwszy raz w życiu. – odpowiedziała z uśmiechem. – Przynajmniej nie pamiętam tego, żebym znała kogokolwiek z was.
         - Mam na imię Daniel. – powiedziałem do niej przyjaźnie podając dłoń… to znaczy łapę. – A ten z łukiem to Will.
         - Miło mi was poznać! – zaśmiała się ściskając moją łapę. Jej dłoń była ciepła. – Co się stało? Cały czas wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha.
         - Powiedz nam Lucy… - zaczął podejrzliwym tonem Will. – Od jak dawna tu mieszkasz?
         - Cóż… - zastanawiała się. – Mieszkam tu od kiedy pamiętam, czyli tak od około tygodnia.
         - Czyli mówisz, że nie pamiętasz nic z tego, co działo się wcześniej? – dopytywał myśliwy.
         - Tak.
Odeszliśmy razem we trójkę i zaczęliśmy między sobą dyskutować o Lucy. Każde z nas nie miało wątpliwości, że ta dziewczyna jest tą samą osobą, co nasza niedawno zmarła kumpelka. Jednak nie pamięta nic ze swojego życia na Ziemi. Pozostawały tylko pytania: „Jakim cudem ona żyje?” „Dlaczego jest w Yriaf Selat?” oraz „Co sprawiło to całe zamieszanie?”. Postanowiliśmy poobserwujemy trochę Lucy a że był już wieczór, zostaliśmy an noc w jej domku. Jak się później okazało, Lucy nie mieszkała w lesie sama. Towarzyszyła jej grupka dzieci, zwana „Zaginionymi chłopcami”. Jak można się domyślić po nazwie, byli to sami chłopcy. Opowiedzieli nam historię o tym jak znaleźli dziewczynę w lesie a ta nie wiedziała nic poza tym, że nazywa się Lucy Pan. Nie dziwiło nas, ze znała swoje imię, ale zastanawiał nas jej przydomek „Pan”. Nikt nigdy jej tak nie nazwał. Chwilę zajęło nam domyślenie się, że chodzi o Piotrusia Pana. Jak już wpadliśmy na ten trop wszystko stało się jaśniejsze. Lucy uwielbiała tę postać z bajek i zawsze zazdrościła mu, że mógł być wiecznie dzieckiem. Poza tym Nibylas i Nibylandia… Jak mogliśmy nie zauważyć?
         Po przenocowaniu w domku na drzewie ruszyliśmy w dalszą drogę, zostawiając Lucy, ale byliśmy pewni, że wrócimy do niej i wyjaśnimy jej zagadkę. Tymczasem została nam tylko jedna doba, zanim Sara mogła wrócić do domu. Kolejnym punktem naszej wycieczki krajoznawczej było królestwo Rema. Stolicą tego dość niewielkiego spośród trzech królestw nosiła taką samą nazwę. Ledwo przekroczyliśmy bramy miasta a już zebrali się żołnierze Remy. W sumie było tak w każdym mieście. Przecież w końcu jestem poszukiwanym przestępcą. Poszukiwanym tylko za to, że istnieję… Zazwyczaj w takich wypadkach Will wciska wszystkim kit, że jestem lisem… i zazwyczaj działało. Jednak tym razem ludzie zebrali się z innego powodu. Chcieli aresztować myśliwego za uprowadzenie… mnie. To samo chcieli uczynić z Sarą. Na cale szczęście udało mi się wytłumaczyć gwardii, że oni są ze mną. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że Rema jest najdziwniejszym miejscem, w jakim w życiu byłem. Z wyglądu wyglądała jak Włochy w czasach swojej chwały. Jednak najbardziej dziwił mnie charakter tego miejsca. Było to królestwo, które tak naprawdę nigdy nie miało swojego króla. Miało kiedyś królową, ale to było jakieś sześćset lat temu. Od tamtego czasu władze sprawowali kolejno namiestnicy, ponieważ żaden z potomków królowej nie był wart jej korony. Zdawało mi się to dość dziwne skoro królowa miała siedmioro dzieci, jednak po chwili zrozumiałem. Po zobaczeniu rzeźby przedstawiającej Królową i jej potomstwo, dowiedziałem się, że jedyną królową Remy była Wilczyca Alfa. Wyglądała zupełnie tak, jak w moim śnie.
         - Co się stało z wilkami? Czemu wszystkie zostały złe? – Sara zapytała naszego przewodnika.
         - Nie od razu były tak złe jak sławny Wielki Zły Wilk, który przeklął naszą krainę. – tłumaczył. – Przed jego pojawieniem się, czyli siedem pokoleń temu, wilki były tylko rozpieszczonymi chuliganami.
         - Serio? – mruczał pod nosem myśliwy. – Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić.
         - Wiem, że dziś wydaje się to nieprawdopodobne, ale taka jest prawda. – kontynuował mężczyzna. – Wszystko zmieniło się, za sprawą jednego z wilków grzywiastych. Wykurzył wszystkie inne rasy wilków. Mordował rycerzy, a nawet przyczynił się do śmierci potomkowi dwojga z „Wielkiej czwórki”, a dokładniej potomków króla Artura oraz wnuczkę Królowej śniegu, chociaż śmierć tej ostatniej nigdy nie została potwierdzona. Był największym złem, jakie widziały te ziemie. Rzucił klątwę, a jego duch zdradził nawet jego potomków… - nagle przerwał opowieść. Patrzył na kogoś i całkowicie się rozkojarzył.
Odwróciliśmy się wszyscy, żeby zobaczyć kto był powodem tego rozkojarzenia. Natychmiast po tym, ukryliśmy się w zaułku. Wraz z Sarą powtarzaliśmy sobie pod nosem, ze to nie może być prawda, że to tylko zły sen. Osoba, którą ujrzeliśmy był rycerz… ale nie to było najgorsze. Była to ta sławna kobieta rycerz… (wciąż nie jest to najgorsza część). Spoglądając na jej twarz byłem prawie pewien… nigdy bym jej z kimś nie pomylił. Mimo to miałem nadzieję, że to po prostu sobowtór. Te lśniące niczym świeży śnieg długie włosy, te krwistoczerwone, pełne nadziei i siły oczy. Te urocze usta. To była Aniela.
         - Danny… Czy to nie jest…?!- krzyknęła do mnie siostra.
         - Cii… - uciszałem ją. – Nie może nas tu zobaczyć.

Niestety dziewczyna słysząc głos Sary odwróciła się w naszą stronę. Sara zdążyła schować się już za rogiem, Will także. Zobaczyła tylko mnie, ale w wilczej skórze nie było szans, żeby mnie rozpoznała… Patrzyłyśmy sobie w oczy przez kilka sekund. Wydawało mi się, że oboje myśleliśmy w tamtej chwili to samo „To niemożliwe… To nie może być prawda… Czy ze wszystkich ludzi na świecie to musi być ona?”


****
Przepraszam, jeśli długo czekaliście.
Ze względu na moją obietnicę, dziś daję wam jedynie część pierwszą. Drugiej możecie sie spodziewać najpóźniej za tydzień.
Zapraszam także do odwiedzania zakladek.
Niektórzy bohaterowie dostali swoje portrety.
Zaczęcam też do zadawania pytań. :P

1 komentarz:

Copyright © 2016 Po drugiej stronie lustra , Blogger