sobota, 14 maja 2016

Rozdział 22

 SWEN.

Ja, Swen Dell, byłem właśnie w sąsiedniej szkole, żeby donieść potrzebne dokumenty do zmiany szkoły. Przechodząc korytarzem, tuż po tym jak wyszedłem z sekretariatu, zauważyłem mojego dobrego znajomego. Jednak to nie mógł być on. Mój przyjaciel nie mieszkał w tym świecie, był myśliwym z Yriaf Selat. Jednak nie mogłem pozbyć się uczucia, że to jednak on. Z tego powodu podszedłem bliżej grupki, w której stał. W pewnym momencie chłopak wyjął z kieszeni kluczyk, który nazwał „kluczem Grimma”. Taki właśnie klucz posiadał mój kumpel. Nie mogłem nie zareagować.
- Nie mogę uwierzyć, że cię tu widzę. Co tutaj robisz? – zapytałem go po czym zwróciłem się do dziewcząt. – O, cześć Anielo i… Elso.
- Siemka. – Ani uśmiechnęła się do mnie.
- Jestem Daniel a ty? – odezwał się pewien rudowłosy chłopak.
- Jestem Swen, dobry znajomy Willa.
- Nie wiedziałem, że chodzisz do szkoły w tym mieście… - zaśmiał się Grimm. – Z nami możesz rozmawiać na luzie. Wszyscy wtajemniczeni.
- Nie wiedziałam, że znacie się z Willem. – pozwiedzała Ani. – Jak się poznaliście?
- Pomagał mi przy renowacji miasta przez jakiś czas. – przyznałem się.
- Czyli jesteś tym gościem z Isery, o którym mi kiedyś wspominał… - nagle powiedział Daniel
- Isera? – Elsa zapytała, ale chyba sama siebie, bo od razu dodała. – Masz na myśli królestwo Królowej Śniegu?
- Widzę, że naprawdę jesteście nieźle doinformowani… - zaśmiałem się.
 Nie miałem pojęcia, że ktoś stąd może wiedzieć tak wiele, ale miało to sens, skoro przyjaźnili się z Willem i Ani. Paczka wybierała się akurat do domu Daniela, więc zapytałem czy mogę do nich dołączyć. Nie usłyszałem odmowy. Szliśmy w piątkę przez większość drogi, ale pod koniec dołączyła do nas jeszcze młoda rudowłosa dziewczyna. Powiedzieli mi, że ma na imię Sara. Była ona siostra Daniela. O dziwo też wiedziała o magicznej krainie. Nie tak dużo jak reszta, ale zawsze coś. Dom, do którego się udaliśmy był pomalowanym na beżowo bliźniakiem. Dach budynku był ciemnoczerwony podobnie drzwi. Gdy weszliśmy do środka okazało się, że rodziców Daniela i Sary nie było w domu. Weszliśmy na piętro dębowymi schodami i udaliśmy się do pokoju chłopaka. Tam zastaliśmy siedzącą starszą kobietę. Trzymała w rękach jakąś starą fotografię i wpatrywała się w nią ze zwieszoną głową. W momencie, w którym weszliśmy, uniosła wzrok i spojrzała na nas zza grubych szkieł.
         - Och to tylko wy dzieciaki… - powiedziała ocierając łzy.
         - To zdjęcie dziadka? – Daniel zapytał bez zbędnych ceregieli. – Tęsknisz za nim, prawda?
         - Nawet nie wiesz jak bardzo. – kobieta próbowała się uśmiechnąć. – W dodatku z dnia na dzień coraz bardziej mi go przypominasz. Danielu powiedz mi, czy u niego wszystko w porządku?
         - Po za tym, że jest bardzo zapracowany i samotny, ma się dobrze. – rudowłosy pocieszał kobietę. – Wierz mi babciu, on również tęskni.
         - Nie za bardzo znam sytuację, ale czemu pani się z nim nie spotka? – zaproponowałem.
         - Nie da rady. – Will odrzekł z lekką zawiścią w głosie. – Dziadek Daniela mieszka w Yriaf Selat, a lustro jej nie wpuści.
         - Dlaczego? – zadałem szybkie pytanie oczekując jeszcze szybszej odpowiedzi.
         - Ponieważ klątwa skazała mnie na banicję. – kobieta mówiła łamiącym się głosem. – Tylko dlatego, że jestem wilczycą.
         - Ww… wilczycą? – głos mi zadrżał. – Czyli Daniel i Sara…
         - Tak, jesteśmy wilkami. – Daniel odpowiedział nim zdążyłem dokończyć. – Wybacz, zapomnieliśmy cię uprzedzić.
         - Ty jesteś tym wilkiem z tego listu gończego… - mruknąłem rozwijając list gończy, który miałem w kieszeni kurtki.
         - Dokładnie. – chłopak odpowiedział z dumą. – Strażnicy polują na mnie tylko za to, że istnieję. Na całe szczęście ta dwójka już przestała. – zaśmiał się wskazując na Anielę i Willa.
         - I tak mam na ciebie oko. – zagroził z uśmiechem myśliwy. – Jesteś bezpieczny dopóki nie zrobisz niczego głupiego.
         - Ty się ciesz, że to ja jestem rycerzem, skarbie. – Aniela dołączyła. – Inaczej już byś był w plasterkach.
Nagle cala piątka zaczęła się śmiać i żartować. Ja usiadłem obok babci Daniela trzymając w ręku skrawek papieru i patrzyłem, co robią. Czułem się wtedy jak w jakimś domu wariatów. Mimo, że według klątwy mieli być swoimi największymi wrogami, zostali najlepszymi przyjaciółmi. Było widać, ze klątwa nie ma tu na nich wpływu. „ Z tą ekipą na pewno uda się przełamać klątwę. Nadchodzi nowa era…” pomyślałem z uśmiechem. Po kilku chwilach zauważyłem, ze siedząca obok mnie kobieta uważnie przygląda się zdjęciu na liście gończym.
         - Niesamowite. – westchnęła ciężko. – Daniel, jesteś wilkiem grzywiastym?
         - Tak, a co? – chłopak odpowiedział a śmiech ucichł. – A ty nie?
         - Nie. – kobieta powiedziała z powagą. – Ja jestem wilkiem szarym. Mój ojciec był grzywiasty. Miałam nadzieję, że nie będziecie do niego podobni.
         - Dlaczego? – Sara nagle była zaciekawiona. – Był aż taki zły?
         - Nie pomylę się, ze był numerem dwa w historii. – kobieta uśmiechnęła się do swoich wnucząt. – To przez niego i jego ambicje by przewyższyć Wielkiego Złego Wilka wilki spotkało wygnanie.
         - Czyli bardzo poważnie… - Daniel zbliżył się do kobiety. – Jak już o tym mowa… Czy w naszym świecie są jacyś inni potomkowie tamtych wilków?
         - Nie jestem pewna. – staruszka zamyśliła się. – Sprawdźmy to w księdze rodowej wilków, chodźcie za mną.
Całą grupką kroczyliśmy zaciekawieniem do jej sypialni. Tam kobieta wyjęła spod lóżka starą, grubą księgę z pożółkłymi kartkami. Na okładce widniały ślady wilczych łap. Pani Lesiecka wytłumaczyła nam, że pomimo braku magii na Ziemi, księga posiada niezwykłe zdolności. Może ona pokazać drzewo genologiczne wilków. Otwarliśmy ją na odpowiednich stronach i… przeżyliśmy szok. Słowa zapisane na tych strona jasno wskazywały na to, że rody rozpoczynające się od dzieci Wilczycy Alfa się połączyły. Daniel i Sara byli pierwszymi, którzy pochodzili od całej szóstki.
         - Niezwykłe… - szepnęła Elsa. – Pełni dziedzice Alfy... Plus cała reszta… Legendy naprawdę się wypełnią.
         - Elsa, powiedz nam skąd to wszystko wiesz. – Aniela poprosiła twardo. – Nigdy nie byłaś w Yriaf Selat, nikt z nas niczego ci nie powiedział. Jednak zdajesz cię wiedzieć dużo więcej od naszej piątki. Jak ty to robisz?

         - Jak tak bardzo chcecie wiedzieć to wam powiem. – dziewczyna westchnęła ciężko, usiadła na pobliskim łóżku i popatrzyła na nas z uśmiechem. – Usiądźcie wygodnie i słuchajcie. To będzie dość długa opowieść…



1 komentarz:

  1. Fajne
    zapraszam do siebie http://wirtualniewalniety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Po drugiej stronie lustra , Blogger