DANIEL.
Otaczała mnie zupełna ciemność. Wstałem z podłogi. Mie miałem pojęcia
gdzie jestem ani jak się tu dostałem. Rozejrzałem się dokoła, miałem nadzieję,
że znajdę jakąś wskazówkę. Byłem wewnątrz całkiem pustej sali. W pewnym
momencie zauważyłem wyjście. Prowadziło ono do białego korytarza. Wtedy
zrozumiałem. Ja śnię. To to samo miejsce, gdzie rozmawiałem z Wilczycą Alfa. Znikąd
wyskoczyły na mnie dwa wilki, te same co poprzednim razem, jednak teraz
wiedziałem kim oni byli: Wielki Zły Wilk oraz mój pradziadek – ojciec babci.
- Znów się spotykamy… -
zaśmiał się „Wielki” – Napędziłeś już stracha ludziom?
- Nie. – odpowiedziałem
ostro. – Jak już mówiłem, nie będę taki jak wy.
- Ale ty już jesteś taki
jak my… - dodał pradziadek. – Zapomniałeś już o czym rozmawialiśmy ostatnim
razem?
- Danny! – usłyszałem za
plecami głos Sary. Odwróciłem się. Biegła w moim kierunku. Była wilkiem. –
Braciszku, z kim rozmawiasz?
- Ooo… widzę, że masz
uroczą siostrzyczkę… - pradziadek dokładnie obejrzał moją siostrę. – Dobrze,
każda para łap się przyda.
- Niby do czego? – Sara
zapytała nie wiedząc z kim rozmawia.
- Sara odsuń się od nich,
ta dwójka to najgorsze wilki w historii. – stanąłem miedzy moją siostrzyczką a
tą parszywa dwójką. – Mówiłem wam, nie jesteśmy tacy jak wy…
- Dzieci… - powiedział
niskim głosem „Wielki”. – Nic nie rozumiecie. Wy nie macie wyboru, musicie byś
tacy jak my… tak już macie w genach.
- Wcale nie! – Sara się
wykłócała.
- Sprzeciwy nic tu nie
dadzą… - kontynuował próbując chwycić Sarę w swoje łapy. – Przeznaczenie już
zdecydowało.
W tej samej chwili usłyszałem świst strzały przelatującej tuż obok
mojego ucha. Pocisk trafił prosto w ducha Złego Wilka. Ten z bólem odskoczył do
tyłu i zostawił Sarę w spokoju. Wyciągnął strzałę ze swojego boku i warknął w stronę,
z której przybyła:
- Kim jesteś i jakim prawem
śmiesz mnie atakować?!
- Jestem myśliwym. –
usłyszałem drwiący ton Willa, który właśnie wyłonił się z cienia. – Musiałem przekazać
ci wiadomość, że oni już dawno porzucili swoje przeznaczenie.
- Coś wam się chyba
pokręciło… - warknął ten drugi wilk. – Przeznaczenie nie jest czymś, co można
sobie ot tak porzucić. Ono zawsze pozostaje przy nas. Tylko wam się wydaje, że
wygraliście.
- On ma rację. – Z kąta
wyszła Elsa. I spojrzała na mnie zimnym wzrokiem. – Przeznaczenia nie da się oszukać.
Właśnie to zrozumiałam i wy też powinniście. Nie uciekniemy przed tym.
- Co? Co ty gadasz El?! –
Will protestował i chwycił dziewczynę na ramię. – Zgadzasz się z tym draniem?!
- Tak. – odpowiedziała bez
emocji.
- Nie ufasz nam? – Sara była
bliska płaczu. – Uważasz, że jesteśmy jedynie bestiami?
- Tego nie powiedziałam. –
blondynka przykucnęła obok mojej siostry i delikatnie pogłaskała ją po głowie. –
Ufam wam bardziej niż kiedykolwiek. Ale przeznaczeniu nie da się przeciwstawić.
- Teraz to już nic nie
wiem… - Sara próbowała otrzeć swoje łzy.
- A ja już wiem wszystko.
– Ani wyszła z mroku wprost zza pleców
wilków. – Po prostu źle określiliśmy to, co jest nam przeznaczone. Na przykład
moim przeznaczeniem nie miało być zgładzenie wilków. Jest nim uratowaniem tego
kraju przed klątwą.
- Mniej więcej. –
mruknęła Elsa. – Podobnie z waszą dwójką. Waszym przeznaczeniem jest Pozbycie
się klątwy i odbudowanie tego świata.
- Ten przemądrzały ton i
to przenikliwe spojrzenie… - Wielki zły wilk wydawał się być zdezorientowany
samą obecnością Elsy. – Kobieto, kim ty jesteś?!
Dunka wstała wtedy teatralnie poprawiła swój kapelusz i z pogardą
spojrzała na ducha największego złoczyńcy. Obok niej stanął Grimm i objął ja
lekko od tyłu i chichotał cicho.
- Nazywam się Elsa
Andersen i wraz z tym półgłówkiem, który śmieje się za moimi plecami jesteśmy
PRAWDZIWYMI strażnikami Yriaf Selat. – zadeklarowała.
- Nie to co twoje
zardzewiałe puszki. – wtórował Grimm.
- Andersen… - mruknął
Wielki Zły Wilk po czym rzucił się ze wściekłością na swojego młodszego towarzysza.
– Ty durniu! Przekonywałeś mnie, że pozbyłeś się Andersenów razem z Dellami!
- Ale… ale… Ale byłem
pewny, że wszyscy zginęli w tym wypadku. – tłumaczył się. – Sam sprawdzałem czy
jeszcze żyją.
- Czyli jednak nie
przywidziało mi się. – ponurym głosem powiedział Swen, który dołączył do naszej
rozmowy. – Tamtego dnia widziałem ciebie. Widziałem jak dobijałeś moich
krewnych i przyjaciół! Uratowało mnie tylko to, że udawałem martwego.
Wilki nic nie odpowiedziały. Większy poznęcał się trochę nad tym
drugim, ale nie odezwali się ani słowem. Po kilku minutach odeszli z
podkulonymi ogonami i zniknęli w czeluściach mroku. Nim to nastąpiło, Wielki
odwrócił głowę i spojrzał na mnie wymownie. Wydawało mi się, że chciał
powiedzieć „jeszcze tu wrócę”.
- Mam głupie pytanie… -
zaczął nagle Will. – Wie ktoś, gdzie my jesteśmy?
- Wydaje mi się, że to
mój sen. – stwierdziłem. – Ale nie mam pojęcia co t takim razie wy tu robicie.
- To jest sen was
wszystkich. – usłyszałem znajomy głos. Głos Wilczycy Alfa. – Jest tak, ponieważ
mamy wam coś do przekazania.
Wtedy naszym oczom ukazały się kolejne wilki. Sześć różnych gatunków:
szary, rudy, polarny, kanadyjski, był też pies dingo oraz wilk grzywiasty –
taki, jakim się staję, gdy przejdę przez lustro. Za tymi wilkami nagle pojawił
się siódmy. Był wręcz przeogromny i całkowicie srebrny. Opiekował się resztą jak
rodzic swoimi dziećmi. Tak jak poprzednim razem – Wilczyca Alfa i jej dzieci. Popatrzyły
na nas dumnie i przebiegając między mną a moimi przyjaciółmi, zniknęły tak
szybko jak się pojawiły.
Wilczyca zaśmiała się melodyjnym głosem. Wkrótce obok
niej pojawiły się jeszcze trzy postacie: Piękna kobieta z kruczoczarnymi
włosami i śnieżnobiałą suknią, ubrany w zbroję król ze złotymi włosami i
zielonymi oczami oraz… „rogacz”. Ten sam, który towarzyszył mi poprzednim
razem. Był tylko większy i wyglądał bardziej dostojnie. Poza tym wiedziałem już,
do jakiego należał gatunku. Był danielem.
- Teraz to już jestem
pewien, że śnię! – mówił pełen podekscytowania Swen. – Przed nami stoją prawdziwe
legendy! Wilczyca Alfa, Królowa Śniegu, Król Artur i Król Lasu. Tylko
zastanawia mnie jedna rzecz… Dlaczego Król Lasu wygląda jak duch skoro wciąż żyje?
- To dlatego, że jestem
tu obecny tylko duchowo. – tłumaczył zachrypniętym głosem. – Ale to teraz
nieważne. Mamy inną sprawę do załatwienia.
- Właśnie. – zgodził się Król
Atrur. – Chcieliśmy wam przekazać coś ważnego.
- Najpierw panienka
Andersen i panicz Grimm. – powiedziała chłodno Królowa Śniegu. –
Przysięgnijcie, że będziecie strzec tej krainy, robić wszystko, co konieczne by
panował dobrobyt. I co najważniejsze… Obiecajcie, że będziecie strzec Pięć
Koron i ich dziedziców.
- Przyrzekamy. – myśliwy i
blondynka powiedzieli równocześnie i złapali się z nerwów za ręce.
- Teraz pora na waszą
czwórkę… - uśmiechnął się do nas Król lasu. Jego głos nadal był zachrypnięty i brzmiał
nienaturalnie. – Jesteśmy z was tacy dumni.
- Danielu i Saro,
wykazaliście się dobrocią i macie wszystkie najlepsze cechy wilków. –
powiedziała Wilczyca.
- Swen, dbasz o mój dom
nawet jeśli nikt w nim nie mieszka. Jesteś największa siłą Isery. – Królowa Śniegu
się uśmiechnęła.
- Anielo, jesteś aniołem
dla przyjaciół i ostrzem dla wrogów. Nie ma drugiej takiej jak ty. – zaśmiał się
Artur. – Mamy prośbę do was wszystkich. Bądźcie światłem Yriaf Selat, jego siła
i nadzieją. To wasze zadanie.
Po usłyszeniu tych słów nie mieliśmy czasu na odpowiedź. Obudziliśmy
się i rozglądaliśmy się po pustej gospodzie zastanawiając się co tak naprawdę
się stało. Niby wszyscy spaliśmy a czuliśmy się wykończeni. Aniela wstała
ciężko podpierając się mieczem. Dziewczyna spojrzała na rękojeść, która
wydawała się być pęknięta. Odpadł od niej fragment, który podniosła Elsa. Był
to klucz. Wiedzieliśmy co to za klucz. Klucz Rycerza. Teraz mieliśmy już trzy,
wiec został tylko mój do znalezienia. Z rozmyślania nad tym, gdzie może on być,
wytrącił nas dziadek, który właśnie wrócił do domu. Szybko wyganiał nas, jakby
nie chciał, żebyśmy tu byli, jakby coś ukrywał. Wszyscy szybko wyszli, ale ja
zostałem i zażądałem wyjaśnień.
***
Jak wam sie podobał rozdział? Jesteśmy coraz bliżej kulminacyjnego momentu, a raczej kolejnego z nich...
Wyzwanie dla was!
Napiszczie w komentarzu. Komu się uda, obiecuję nagrodę (niematerilaną)
***
Jak wam sie podobał rozdział? Jesteśmy coraz bliżej kulminacyjnego momentu, a raczej kolejnego z nich...
Wyzwanie dla was!
Napiszczie w komentarzu. Komu się uda, obiecuję nagrodę (niematerilaną)