sobota, 7 maja 2016

Rozdział 21

Po tym jak ojciec Anieli zobaczył mnie obejmującego jego córkę i te wszystkie dekoracje, które moja klasa przygotowała wieki temu, zostałem wyproszony z klasy na specjalną pogadankę. Pan Mieczyński prawie pół godziny narzekał jak to się na mnie zawiódł. Mówił jeszcze coś o odpowiedzialności i o tym, że jeśli sprawię, że Ani będzie płakała to gorzko tego pożałuję. Nie będę przytaczać tu całej tej rozmowy, bo jeszcze byście usnęli.
Tak więc… Po tej całej pogadance nadeszła kolejna. Tym razem nie tylko ze mną a z całą klasą. Zaczęliśmy od zakładów wśród drużyny piłkarskiej. Jeśli to doszło do naszego wychowawcy, to musiało być już poważnie. Za same zakłady dostali nagany, bo to hazard… zabroniony na terenie szkoły. No ale… w zakładach chodziło o Anielę. Jej ojciec nie mógł skończyć tylko na tym. Każdy, który brał w tym udział dostał karę w postaci pięciu godzin prac społecznych, odsiadkę w teatrze, czyli dołączyli do słynnej Kompanii Karnej. Tam niezły wycisk da im Elsa… to wiadomo. Poza tym pójdą też do gabinetu dyrektora… ale dopiero po lekcji. Teraz pan Mieczyński musiał zająć się jeszcze jedną sprawą.
- Teraz powiecie mi o co chodzi z tymi dekoracjami. – powiedział stanowczo. – Panno Sonk! Proszę.
- Przecież wie pan po co one są. – powiedziała beztrosko patrząc wprost w oczy nauczyciela. – Dziś świętujemy to, że Dan i Ani w końcu są parą.
- Ale dlaczego tak mnie blagaliście, żeby je powiesić? – ptał się niemal krzycząc. – Dlaczego robiliście to rok temu?!
- Już wtedy byliśmy pewni, że ten dzień kiedyś nadejdzie. – zaśmiała się pod nosem Elsa. – Wtedy też wszyscy podpisaliśmy „Pakt”
- Co to za pakt? – kontynuował pytania.
- Ja powiem. – wstałem z ławki i spojrzałem w oczy nauczycielowi. Było widać w nich gniew oraz zakłopotanie. – „Pakt” to umowa, którą zawarli między sobą wszyscy uczniowie i nauczyciele tej szkoły poza panem, Anielą i mną.
- W takim razie skąd o nim wiesz? – nauczyciel był coraz bardziej nieufny wobec mnie.
- Cały czas wiedziałem. Po prostu nie mogłem dołączyć się do tej umowy. – próbowałem nie zwracać uwagi na ton mojego rozmówcy. – Umowa ta mówiła o tym, że nikt nie powie Anieli lub panu o moich uczuciach do pana córki zanim albo ja się wreszcie przyznam, albo ona sama się domyśli.
- Co się wyprawia w tej szkole? - mruknął pan Mieczyński i zrezygnowany usiadł za biurkiem.
Reszta lekcji przeminęła w całkowitym milczeniu. Nasz wychowawca musiał chyba przyjąć to wszystko do wiadomości. My za to nie wiedzieliśmy jak może zareagować i tylko go obserwowaliśmy. Po usłyszeniu dzwonka wszyscy niemalże wybiegli z klasy. Nauczyciel wstał chwilę po tym i osobiście dopilnował, żeby drużyna piłkarska trafiła w komplecie do gabinetu dyrektora.
Tymczasem ja chciałem powiedzieć Anieli czego potrzebujemy do przełamania klątwy. Jednak zanim zdołałem zamienić z nią choćby słowo, Elsa stanęła pomiędzy nami. Dosłownie.
- Heeej… - mówiła patrząc na przemian za mnie i Ani. – Słyszałam, że chcieliście o czymś ze mną porozmawiać…
- W sumie tak… - Aniela nawet nie próbowała się wymigać. – Tyle, ze ja nawet nie wiem o czym. Spytaj Daniela.
- Nie muszę. – zaśmiała się i pociągnęła nas do pustej części korytarza. – Zapewne chcecie mi opowiedzieć o tym jak przez ostatnie kilka tygodni bawiliście się świetnie w innym wymiarze. Beze mnie oczywiście. Mam rację Wilku i Rycerzu?
- Skąd ty to wiesz? – zapytałem zaskoczony cofając się o krok. – Tylko mi nie mów, że Will ci powiedział.
- Niestety on nic mi nie chciał powiedzieć. A to skąd wiem to dość długa historia. – mówiła pełna dumy i wyciągnęła z kieszeni mały złoty kluczyk. – Wiem też, że potrzebujecie tego.
- Co to za klucz? – Aniela też nie ukrywała zaskoczenia.
- Klucz Andersena. – wtrącił się Will wyciągając drugi, podobny klucz. – Taki sam jak mój klucz Grimma.
- Grimm… Will czy to ty?! – zawołał jakiś chłopak.
Odwróciliśmy się wszyscy. W naszym kierunku biegł powoli chłopak w mundurku sąsiedniej szkoły. Miał długie, ciemnofioletowe włosy i błękitne oczy. Wyglądało na to, że jest znajomym Willa. Zatrzymał się przed nami.
- Nie mogę uwierzyć, że cię tu widzę. Co tutaj robisz? – mówił do willa po czym zwrócił się do dziewcząt. – O, cześć Anielo i… Elso.
- Siemka. – Ani uśmiechnęła się do niego.
- Jestem Daniel a ty? – odezwałem się, żeby zwrócić uwagę nieznajomego.
- Jestem Swen, dobry znajomy Willa.
- Nie wiedziałem, że chodzisz do szkoły w tym mieście… - zaśmiał się Grimm. – Z nami możesz rozmawiać na luzie. Wszyscy wtajemniczeni.
- Nie wiedziałam, że znacie się z Willem. – pozwiedzała Ani. – Jak się poznaliście?
- Pomagał mi przy renowacji miasta przez jakiś czas. – przyznał się.
- Czyli jesteś tym gościem z Isery, o którym mi kiedyś wspominał… - olśniło mnie.
- Isera? – Elsa zapytała, ale chyba sama siebie, bo od razu dodała. – Masz na myśli królestwo Królowej Śniegu?

- Widzę, że naprawdę jesteście nieźle doinformowani… - zaśmiał się zakłopotany Swen.


****
Jak podoba wam się taki obrót spraw? Mam nadzieję, że jest dobrze... 
Chcecie może jakiś konkurs? Piszcie w Komentarzach ;)

PS
Ten i wszystkie inne rozdzialy dostępne także na Wattpadzie:
https://www.wattpad.com/story/70571039-po-drugiej-stronie-lustra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Po drugiej stronie lustra , Blogger