Po tym jak ojciec Anieli zobaczył mnie
obejmującego jego córkę i te wszystkie dekoracje, które moja klasa przygotowała
wieki temu, zostałem wyproszony z klasy na specjalną pogadankę. Pan Mieczyński
prawie pół godziny narzekał jak to się na mnie zawiódł. Mówił jeszcze coś o
odpowiedzialności i o tym, że jeśli sprawię, że Ani będzie płakała to gorzko
tego pożałuję. Nie będę przytaczać tu całej tej rozmowy, bo jeszcze byście
usnęli.
Tak więc… Po tej całej pogadance nadeszła
kolejna. Tym razem nie tylko ze mną a z całą klasą. Zaczęliśmy od zakładów
wśród drużyny piłkarskiej. Jeśli to doszło do naszego wychowawcy, to musiało
być już poważnie. Za same zakłady dostali nagany, bo to hazard… zabroniony na
terenie szkoły. No ale… w zakładach chodziło o Anielę. Jej ojciec nie mógł
skończyć tylko na tym. Każdy, który brał w tym udział dostał karę w postaci
pięciu godzin prac społecznych, odsiadkę w teatrze, czyli dołączyli do słynnej
Kompanii Karnej. Tam niezły wycisk da im Elsa… to wiadomo. Poza tym pójdą też
do gabinetu dyrektora… ale dopiero po lekcji. Teraz pan Mieczyński musiał zająć
się jeszcze jedną sprawą.
- Teraz powiecie mi o co chodzi z tymi
dekoracjami. – powiedział stanowczo. – Panno Sonk! Proszę.
- Przecież wie pan po co one są. – powiedziała
beztrosko patrząc wprost w oczy nauczyciela. – Dziś świętujemy to, że Dan i Ani
w końcu są parą.
- Ale dlaczego tak mnie blagaliście, żeby je
powiesić? – ptał się niemal krzycząc. – Dlaczego robiliście to rok temu?!
- Już wtedy byliśmy pewni, że ten dzień kiedyś nadejdzie.
– zaśmiała się pod nosem Elsa. – Wtedy też wszyscy podpisaliśmy „Pakt”
- Co to za pakt? – kontynuował pytania.
- Ja powiem. – wstałem z ławki i spojrzałem w
oczy nauczycielowi. Było widać w nich gniew oraz zakłopotanie. – „Pakt” to
umowa, którą zawarli między sobą wszyscy uczniowie i nauczyciele tej szkoły
poza panem, Anielą i mną.
- W takim razie skąd o nim wiesz? – nauczyciel był
coraz bardziej nieufny wobec mnie.
- Cały czas wiedziałem. Po prostu nie mogłem
dołączyć się do tej umowy. – próbowałem nie zwracać uwagi na ton mojego
rozmówcy. – Umowa ta mówiła o tym, że nikt nie powie Anieli lub panu o moich
uczuciach do pana córki zanim albo ja się wreszcie przyznam, albo ona sama się
domyśli.
- Co się wyprawia w tej szkole? - mruknął pan
Mieczyński i zrezygnowany usiadł za biurkiem.
Reszta lekcji przeminęła w całkowitym
milczeniu. Nasz wychowawca musiał chyba przyjąć to wszystko do wiadomości. My
za to nie wiedzieliśmy jak może zareagować i tylko go obserwowaliśmy. Po
usłyszeniu dzwonka wszyscy niemalże wybiegli z klasy. Nauczyciel wstał chwilę
po tym i osobiście dopilnował, żeby drużyna piłkarska trafiła w komplecie do
gabinetu dyrektora.
Tymczasem ja chciałem powiedzieć Anieli czego potrzebujemy
do przełamania klątwy. Jednak zanim zdołałem zamienić z nią choćby słowo, Elsa
stanęła pomiędzy nami. Dosłownie.
- Heeej… - mówiła patrząc na przemian za mnie i
Ani. – Słyszałam, że chcieliście o czymś ze mną porozmawiać…
- W sumie tak… - Aniela nawet nie próbowała się
wymigać. – Tyle, ze ja nawet nie wiem o czym. Spytaj Daniela.
- Nie muszę. – zaśmiała się i pociągnęła nas do
pustej części korytarza. – Zapewne chcecie mi opowiedzieć o tym jak przez
ostatnie kilka tygodni bawiliście się świetnie w innym wymiarze. Beze mnie oczywiście.
Mam rację Wilku i Rycerzu?
- Skąd ty to wiesz? – zapytałem zaskoczony
cofając się o krok. – Tylko mi nie mów, że Will ci powiedział.
- Niestety on nic mi nie chciał powiedzieć. A
to skąd wiem to dość długa historia. – mówiła pełna dumy i wyciągnęła z
kieszeni mały złoty kluczyk. – Wiem też, że potrzebujecie tego.
- Co to za klucz? – Aniela też nie ukrywała
zaskoczenia.
- Klucz Andersena. – wtrącił się Will
wyciągając drugi, podobny klucz. – Taki sam jak mój klucz Grimma.
- Grimm… Will czy to ty?! – zawołał jakiś
chłopak.
Odwróciliśmy się wszyscy. W naszym kierunku
biegł powoli chłopak w mundurku sąsiedniej szkoły. Miał długie, ciemnofioletowe
włosy i błękitne oczy. Wyglądało na to, że jest znajomym Willa. Zatrzymał się przed
nami.
- Nie mogę uwierzyć, że cię tu widzę. Co tutaj
robisz? – mówił do willa po czym zwrócił się do dziewcząt. – O, cześć Anielo i…
Elso.
- Siemka. – Ani uśmiechnęła się do niego.
- Jestem Daniel a ty? – odezwałem się, żeby
zwrócić uwagę nieznajomego.
- Jestem Swen, dobry znajomy Willa.
- Nie wiedziałem, że chodzisz do szkoły w tym
mieście… - zaśmiał się Grimm. – Z nami możesz rozmawiać na luzie. Wszyscy wtajemniczeni.
- Nie wiedziałam, że znacie się z Willem. – pozwiedzała
Ani. – Jak się poznaliście?
- Pomagał mi przy renowacji miasta przez jakiś
czas. – przyznał się.
- Czyli jesteś tym gościem z Isery, o którym mi
kiedyś wspominał… - olśniło mnie.
- Isera? – Elsa zapytała, ale chyba sama
siebie, bo od razu dodała. – Masz na myśli królestwo Królowej Śniegu?
- Widzę, że naprawdę jesteście nieźle
doinformowani… - zaśmiał się zakłopotany Swen.
****
Jak podoba wam się taki obrót spraw? Mam nadzieję, że jest dobrze...
Chcecie może jakiś konkurs? Piszcie w Komentarzach ;)
PS
Ten i wszystkie inne rozdzialy dostępne także na Wattpadzie:
https://www.wattpad.com/story/70571039-po-drugiej-stronie-lustra
Ten i wszystkie inne rozdzialy dostępne także na Wattpadzie:
https://www.wattpad.com/story/70571039-po-drugiej-stronie-lustra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz