SWEN.
Ja, Swen Dell, byłem właśnie w sąsiedniej szkole, żeby donieść
potrzebne dokumenty do zmiany szkoły. Przechodząc korytarzem, tuż po tym jak
wyszedłem z sekretariatu, zauważyłem mojego dobrego znajomego. Jednak to nie
mógł być on. Mój przyjaciel nie mieszkał w tym świecie, był myśliwym z Yriaf
Selat. Jednak nie mogłem pozbyć się uczucia, że to jednak on. Z tego powodu
podszedłem bliżej grupki, w której stał. W pewnym momencie chłopak wyjął z
kieszeni kluczyk, który nazwał „kluczem Grimma”. Taki właśnie klucz posiadał
mój kumpel. Nie mogłem nie zareagować.
- Nie mogę uwierzyć, że cię tu widzę. Co tutaj
robisz? – zapytałem go po czym zwróciłem się do dziewcząt. – O, cześć Anielo i…
Elso.
- Siemka. – Ani uśmiechnęła się do mnie.
- Jestem Daniel a ty? – odezwał się pewien
rudowłosy chłopak.
- Jestem Swen, dobry znajomy Willa.
- Nie wiedziałem, że chodzisz do szkoły w tym
mieście… - zaśmiał się Grimm. – Z nami możesz rozmawiać na luzie. Wszyscy
wtajemniczeni.
- Nie wiedziałam, że znacie się z Willem. –
pozwiedzała Ani. – Jak się poznaliście?
- Pomagał mi przy renowacji miasta przez jakiś
czas. – przyznałem się.
- Czyli jesteś tym gościem z Isery, o którym mi
kiedyś wspominał… - nagle powiedział Daniel
- Isera? – Elsa zapytała, ale chyba sama
siebie, bo od razu dodała. – Masz na myśli królestwo Królowej Śniegu?
- Widzę, że naprawdę jesteście nieźle
doinformowani… - zaśmiałem się.
Nie miałem pojęcia, że ktoś stąd
może wiedzieć tak wiele, ale miało to sens, skoro przyjaźnili się z Willem i
Ani. Paczka wybierała się akurat do domu Daniela, więc zapytałem czy mogę do
nich dołączyć. Nie usłyszałem odmowy. Szliśmy w piątkę przez większość drogi,
ale pod koniec dołączyła do nas jeszcze młoda rudowłosa dziewczyna. Powiedzieli
mi, że ma na imię Sara. Była ona siostra Daniela. O dziwo też wiedziała o
magicznej krainie. Nie tak dużo jak reszta, ale zawsze coś. Dom, do którego się
udaliśmy był pomalowanym na beżowo bliźniakiem. Dach budynku był ciemnoczerwony
podobnie drzwi. Gdy weszliśmy do środka okazało się, że rodziców Daniela i Sary
nie było w domu. Weszliśmy na piętro dębowymi schodami i udaliśmy się do pokoju
chłopaka. Tam zastaliśmy siedzącą starszą kobietę. Trzymała w rękach jakąś
starą fotografię i wpatrywała się w nią ze zwieszoną głową. W momencie, w
którym weszliśmy, uniosła wzrok i spojrzała na nas zza grubych szkieł.
- Och to tylko wy
dzieciaki… - powiedziała ocierając łzy.
- To zdjęcie dziadka? –
Daniel zapytał bez zbędnych ceregieli. – Tęsknisz za nim, prawda?
- Nawet nie wiesz jak
bardzo. – kobieta próbowała się uśmiechnąć. – W dodatku z dnia na dzień coraz
bardziej mi go przypominasz. Danielu powiedz mi, czy u niego wszystko w
porządku?
- Po za tym, że jest
bardzo zapracowany i samotny, ma się dobrze. – rudowłosy pocieszał kobietę. – Wierz
mi babciu, on również tęskni.
- Nie za bardzo znam sytuację,
ale czemu pani się z nim nie spotka? – zaproponowałem.
- Nie da rady. – Will odrzekł
z lekką zawiścią w głosie. – Dziadek Daniela mieszka w Yriaf Selat, a lustro
jej nie wpuści.
- Dlaczego? – zadałem szybkie
pytanie oczekując jeszcze szybszej odpowiedzi.
- Ponieważ klątwa skazała
mnie na banicję. – kobieta mówiła łamiącym się głosem. – Tylko dlatego, że
jestem wilczycą.
- Ww… wilczycą? – głos mi
zadrżał. – Czyli Daniel i Sara…
- Tak, jesteśmy wilkami. – Daniel odpowiedział nim zdążyłem dokończyć. – Wybacz, zapomnieliśmy cię uprzedzić.
- Tak, jesteśmy wilkami. – Daniel odpowiedział nim zdążyłem dokończyć. – Wybacz, zapomnieliśmy cię uprzedzić.
- Ty jesteś tym wilkiem z
tego listu gończego… - mruknąłem rozwijając list gończy, który miałem w
kieszeni kurtki.
- Dokładnie. – chłopak odpowiedział
z dumą. – Strażnicy polują na mnie tylko za to, że istnieję. Na całe szczęście
ta dwójka już przestała. – zaśmiał się wskazując na Anielę i Willa.
- I tak mam na ciebie
oko. – zagroził z uśmiechem myśliwy. – Jesteś bezpieczny dopóki nie zrobisz
niczego głupiego.
- Ty się ciesz, że to ja
jestem rycerzem, skarbie. – Aniela dołączyła. – Inaczej już byś był w plasterkach.
Nagle cala piątka zaczęła się śmiać i żartować. Ja usiadłem obok babci
Daniela trzymając w ręku skrawek papieru i patrzyłem, co robią. Czułem się wtedy
jak w jakimś domu wariatów. Mimo, że według klątwy mieli być swoimi
największymi wrogami, zostali najlepszymi przyjaciółmi. Było widać, ze klątwa
nie ma tu na nich wpływu. „ Z tą ekipą na pewno uda się przełamać klątwę.
Nadchodzi nowa era…” pomyślałem z uśmiechem. Po kilku chwilach zauważyłem, ze
siedząca obok mnie kobieta uważnie przygląda się zdjęciu na liście gończym.
- Niesamowite. –
westchnęła ciężko. – Daniel, jesteś wilkiem grzywiastym?
- Tak, a co? – chłopak odpowiedział
a śmiech ucichł. – A ty nie?
- Nie. – kobieta powiedziała
z powagą. – Ja jestem wilkiem szarym. Mój ojciec był grzywiasty. Miałam
nadzieję, że nie będziecie do niego podobni.
- Dlaczego? – Sara nagle
była zaciekawiona. – Był aż taki zły?
- Nie pomylę się, ze był numerem
dwa w historii. – kobieta uśmiechnęła się do swoich wnucząt. – To przez niego i
jego ambicje by przewyższyć Wielkiego Złego Wilka wilki spotkało wygnanie.
- Czyli bardzo poważnie…
- Daniel zbliżył się do kobiety. – Jak już o tym mowa… Czy w naszym świecie są
jacyś inni potomkowie tamtych wilków?
- Nie jestem pewna. – staruszka
zamyśliła się. – Sprawdźmy to w księdze rodowej wilków, chodźcie za mną.
Całą grupką kroczyliśmy zaciekawieniem do jej sypialni. Tam kobieta
wyjęła spod lóżka starą, grubą księgę z pożółkłymi kartkami. Na okładce
widniały ślady wilczych łap. Pani Lesiecka wytłumaczyła nam, że pomimo braku
magii na Ziemi, księga posiada niezwykłe zdolności. Może ona pokazać drzewo genologiczne
wilków. Otwarliśmy ją na odpowiednich stronach i… przeżyliśmy szok. Słowa
zapisane na tych strona jasno wskazywały na to, że rody rozpoczynające się od
dzieci Wilczycy Alfa się połączyły. Daniel i Sara byli pierwszymi, którzy pochodzili
od całej szóstki.
- Niezwykłe… - szepnęła
Elsa. – Pełni dziedzice Alfy... Plus cała reszta… Legendy naprawdę się
wypełnią.
- Elsa, powiedz nam skąd
to wszystko wiesz. – Aniela poprosiła twardo. – Nigdy nie byłaś w Yriaf Selat,
nikt z nas niczego ci nie powiedział. Jednak zdajesz cię wiedzieć dużo więcej
od naszej piątki. Jak ty to robisz?
- Jak tak bardzo chcecie
wiedzieć to wam powiem. – dziewczyna westchnęła ciężko, usiadła na pobliskim
łóżku i popatrzyła na nas z uśmiechem. – Usiądźcie wygodnie i słuchajcie. To
będzie dość długa opowieść…
Fajne
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://wirtualniewalniety.blogspot.com