Byliśmy właśnie na rynku w Remie. Chwilę temu trwała tu
zacięta walka pomiędzy Wilkiem a moim rycerzem w lśniącej zbroi. Ku zaskoczeniu
wszystkich tam obecnych, zwycięzcą nie był żaden z tamtej dwójki. Wilczy duch
przepadł bez śladu a Feliks… cóż… została po nim tylko niewielka kupka popiołu,
która po chwili została rozwiana przez pojedynczy podmuch wiatru, który wziął się
nie wiadomo skąd. Nie miałam nawet czasu uronić choć jednej łzy. Pojawili się
pozostali: Daniel, Will, Aniela, Swen oraz Elsa. Kilka minut później na miejsce
dotarł także Marco, brat Anieli.
Każdemu po kolei trzeba było przekazać smutne wieści. Przy
tym wszystkim czułam się dziwnie. Miałam ochotę rozpaczać, ale łzy się nie
pojawiały. W mojej głowie cały czas błądziły ostatnie słowa przyjaciela „By być
z Tobą już na zawsze”. Wydawał się być tak pewny wygranej, gdy to mówił, więc
jak? Doskonale widział ogień, jestem pewna, że czuł ten piekielny żar, który
przypadkowo wywołał. Mimo to wciąż trzymał się swojego tajemniczego planu. Choć
sama w to nie wierzę, muszę przyznać mu rację. Nie płakałam po jego śmierci. Byłam
tak wstrząśnięta, że nie byłam wstanie tego uczynić.
Po tym jak już wszyscy przetrawili wieść o śmierci Feliksa,
do głosu doszła zwyciężczyni bitwy – Wilczyca Alfa. Przeprosiła nas za to, że
zareagowała za późno. Następnie przybrała swoją ludzką formę. Wyglądała jak
kobieta w wieki około dwudziestu paru lat. Miała długie, smukłe nogi i szczupłą
sylwetkę. Nosiła śnieżnobiałą togę. Jej twarz przypominała mi odrobinę twarz
mojej przyjaciółki. Szczególnie ich niemal identyczne nosy. Oczy kobiety miały
barwę miedzi a srebrzyste włosy spięte były w grecki kok.
- Nie możliwe! – krzyknęłam, gdy tylko ją taką ujrzałam. – Ty…
ty wyglądasz zupełnie jak ona! Jak ta co sprowadziła mnie do tego świata.
- Bo to byłam ja. – uśmiechnęła się do mnie. – Ale ja tylko
pomagałam. To, że tu jesteś zawdzięczasz tylko i wyłącznie moim potomkom. –
dodała skinąwszy ręką w stronę Daniela i Sary.
- My nic o tym nie wiemy! – wymigiwało się zaskoczone
rodzeństwo.
- Nawet o tym nie wiecie, ale użyliście wtedy najrzadszej i najpotężniejszej
magii na świecie. – królowa tłumaczyła. - Lucy ocaliły wasze łzy. Łzy wilka. Chcieliście
długiego życia dla niej, chcieliście żeby była jak Piotruś Pan…
- No i jestem! – przerwałam jej z uśmiechem i zaczęłam się śmiać.
Po chwili
śmiech udzielił się wszystkim. Omal nie zapomnieliśmy o tej całej tragedii jaka
właśnie się działa. Musieliśmy się pośmiać, wszyscy razem, póki jeszcze możemy.
W końcu jednak wilcza królowa kaszlnęła wymownie i przywróciła nas do porządku.
- Wiecie, moi kochani, że trwa
wojna? – przypomniała nam z powagą. – Chciałam wam przekazać sposób na
pokonanie armii duchów.
- Więc jest jakiś sposób! –
uradowała się Aniela.
- Jasne, że jest. – zapewniała Wilczyca. – Zacznijmy od tego, że
pięć koron musi powrócić na swoje miejsce. To zadanie dla was wszystkich.
- Co mamy robić? – zapytał niecierpliwie Daniel.
- Swen, Elsa i Will pójdą do zamku w
Iserze. Merlin, Marco i Aniela, wasz cel to Avalon, dawna stolica Mertynii.
Daniel, Ty skierujesz się do wilczej puszczy. Skała obiecała tam na Ciebie
czekać. Pozostali zostają ze mną.
- A co mamy tam robić? – spytał się niepewnie
Swen.
- Uwierz mi, domyślicie się. – królowa
uśmiechnęła się z troską. – Odpowiedzi już tam na was czekają.
Wszyscy
mieli już wyruszać, gdy nagle spośród tłumu ludzi wyłoniła się młoda kobieta.
Miała naprawdę długie włosy w kolorze słomy i duże, zielone oczy. Wybiegła na
plac i spoglądała wprost na Czarnego Rycerza. Po chwili zerknęła na Swena i
powiedziała:
- Swen, to naprawdę ty? Nie
widziałam Cię od czasu tamtego wypadku, gdy tu trafiliśmy we trójkę. To ja,
Roszpunka!
- Roszpunka?! – rozbrzmiały zaskoczone
głosy Marca, Swena i Elsy. Ten pierwszy objął czulę dziewczynę i pocałował.
- Co ty tu robisz? – zapytał Swen
zasłaniając jednocześnie usta Elsie, która chciała coś powiedzieć.
- Słyszałam o tym, że można Cię tu
spotkać. – mówiła jakby zaraz miała się rozpłakać. – Swen, tylko ty możesz
uratować Annę. Jest w dworku różanym przed granicą z Iserą. Wstąp tam po
drodze. Błagam, ocal moją siostrę!
- Już tam pędzę. – powiedział z
powagą Swen i poganiając Elsę i Willa wyruszył w kierunku Isery.
Niedługo
potem Merlin prowadził Marca i Anielę do Avalonu. Roszpunka poszła wraz z nimi.
Daniel samotnie wyruszył w kierunku Wilczej Puszczy. Za to ja wraz z Sarą
zostałyśmy same z Wilczycą Alfa. Nie wiedziałyśmy wtedy co wydarzy się potem.
Jednak nim Daniel zniknął nam z pola widzenia, kobieta skierowała do niego
kilka słów: „tylko duch może pokonać ducha”…
*****
Co wydarzy się później? Oto jest pytanie, na które tylko ja znam odpowiedź.
A wy jak myślicie? Co się stanie?
PS: nie wiem czy nadal będę dodawać tak często jak podczas wakacji. Bądźcie gotowi na większe przerwy.
A wy jak myślicie? Co się stanie?
PS: nie wiem czy nadal będę dodawać tak często jak podczas wakacji. Bądźcie gotowi na większe przerwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz